Wiadomości

Kierownictwo bielskiej komendy podziękowało policjantce za bohaterską postawę

Data publikacji 04.11.2022

W miniony piątek kierownictwo Komendy Miejskiej Policji w Bielsku-Białej, w trakcie odprawy służbowej podziękowało sierż. szt. Agacie Haluch-Willmann za jej bohaterski czyn w trakcie pełnionej służby w dniu 2 listopada.

 W miniony piątek 4 listopada kierownictwo Komendy Miejskiej Policji w Bielsku-Białej, w trakcie odprawy służbowej, w której uczestniczyli komendanci komisariatów oraz naczelnicy wydziałów bielskiej komendy, składając list gratulacyjny, podziękowali policjantce sierż. szt. Agacie Haluch – Willmann za jej oddanie w służbie. Błyskawicznie podjęta przez nią decyzja, by z narażeniem życia wejść do tak niewielkiego otworu w celu ratowania życia dziecka, była niewątpliwie aktem ogromnej odwagi i bohaterstwa.
Swoją postawą i profesjonalizmem zasłużyła na szczególne uznanie i wielki szacunek.

Bez wątpienia zrealizowała te najtrudniejsze zobowiązania z policyjnej roty „strzec bezpieczeństwa Państwa i jego obywateli nawet z narażeniem życia”.

 

Do zdarzenia doszło 2 listopada. Wówczas służby ratunkowe zostały skierowane na teren Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Wieszczętach, gdzie do studzienki kanalizacyjnej miało wpaść kilkuletnie dziecko. Jako pierwsi na miejsce dotarli policjanci, którzy potwierdzili zgłoszenie. 3-latek utknął w wąskiej rurze kilka metrów pod ziemią. Był zanurzony po szyję w wodzie. Chłopiec był wystraszony i płakał. Nie miał siły, by samodzielnie podciągnąć się na linie, zanurzając się coraz bardziej. Do środka nie mógł zmieścić się żaden ze strażaków-ratowników, ponieważ średnica otworu wynosiła tylko około pół metra. Mama chłopca przed przyjazdem służb próbowała go wyciągnąć sama, jednak i jej się to nie udało.
Liczyła się każda sekunda, więc dzielnicowa z Komisariatu Policji w Jasienicy — sierż. sztab. Agata Haluch-Willmann zaproponowała wyciągnięcie 3-letniego Franka. Policjantka została opuszczona do wąskiego otworu głową w dół z rękami wyciągniętymi do przodu, gdyż był to jedyny skuteczny sposób, aby akcja uratowania dziecka się udała. Była asekurowana przez uprzęż, założoną przez strażaków oraz trzymana przez nich dodatkowo za nogi. W trakcie spuszczania jej w dół dzielnicowa sama utknęła w otworze. Jednak dzięki pomocy strażaków, którzy ułożyli jej ciało tak, by mogła się przedostać przez bardzo wąski otwór, weszła do środka studzienki kanalizacyjnej i nawiązała kontakt z dzieckiem, chwytając je za rączki. Następnie wraz z Frankiem została wyciągnięta na powierzchnię.

 

Powrót na górę strony