Nieprzemyślany wybryk zakończony w areszcie
Wczoraj w Bielsku-Białej doszło do nietypowego, ale bardzo poważnego zdarzenia. Około południa 50-letni mężczyzna, opuszczając budynek sądu rejonowego, powiedział do pracownika ochrony, że w środku znajduje się bomba, którą rzekomo miał tam zostawić. Po wypowiedzeniu tych słów mężczyzna opuścił budynek.
Informacja została potraktowana przez ochronę z pełną powagą. Zgodnie z obowiązującymi procedurami natychmiast powiadomiono służby ratunkowe: policję, straż pożarną oraz specjalistów z policyjnych jednostek pirotechnicznych. Budynek został zabezpieczony, a funkcjonariusze rozpoczęli szczegółowe sprawdzenia, aby potwierdzić lub wykluczyć zagrożenie.
Na szczęście alarm okazał się fałszywy, w sądzie nie znaleziono żadnych materiałów wybuchowych. Nie zmienia to jednak faktu, że cała akcja wymagała zaangażowania wielu służb, a sytuacja była traktowana jak potencjalne realne zagrożenie życia i zdrowia ludzi.
50-letni autor „żartu” został zatrzymany przez policjantów krótko po opuszczeniu budynku sądu. Trafił do policyjnego aresztu, gdzie czeka na przedstawienie zarzutów. Będzie odpowiadać za przestępstwo z artykułu 224a Kodeksu karnego, czyli za wywołanie fałszywego alarmu o zagrożeniu. Za taki czyn grozi kara od 6 miesięcy do nawet 8 lat pozbawienia wolności.
Przypominamy, że każdy sygnał o zagrożeniu traktowany jest jako potencjalnie prawdziwy. Każde tego typu zgłoszenie wiąże się z ogromnymi kosztami, dezorganizacją pracy instytucji oraz niepotrzebnym narażaniem ludzi na stres.
Apelujemy o rozwagę i odpowiedzialność w wypowiedziach, a chwila bezmyślności może skończyć się wieloletnim wyrokiem i wpisem do rejestru karnego.
Wszelkie informacje o zagrożeniach należy przekazywać z pełną świadomością konsekwencji. Bezpieczeństwo publiczne to sprawa nas wszystkich.
