Wiadomości

Trzej nietrzeźwi kierowcy na ul. Wyzwolenia

Data publikacji 22.06.2011

Trzej nietrzeźwi kierowcy zostali zatrzymani przez policjantów minionej nocy na ul. Wyzwolenia w Buczkowicach. Jeden z nich doprowadził do wypadku, w którym ucierpieli pasażerowie. Okoliczności zdarzeń wyjaśniają bielscy policjanci.

Trzej nietrzeźwi kierowcy zostali zatrzymani przez policjantów minionej nocy na ul. Wyzwolenia w Buczkowicach. Jeden z nich doprowadził do wypadku, w którym ucierpieli pasażerowie. Okoliczności zdarzeń wyjaśniają bielscy policjanci.

Do groźnie wyglądającego wypadku doszło około 2.00 w nocy na granicy Buczkowic i Szczyrku. 23-latek, kierujący audi, nie dostosował prędkości do warunków drogowych, utracił panowanie nad pojazdem, a następnie zjechał na pobocze, gdzie uderzył w znak drogowy i słup oświetleniowy. W wyniku wypadku kierowca i trzej pasażerowie pojazdu w wieku od 19-27 lat, doznali obrażeń ciała. Poszkodowanych przewieziono do szpitala. Badanie alkomatem wykazało, że sprawca wypadku miał we krwi 1,5 promila alkoholu. Zaledwie godzinę wcześniej, w niedalekiej odległości od miejsca, w którym doszło do wypadku, policjanci ze Szczyrku zatrzymali do kontroli drogowej kierowcę volkswagena golfa. Badanie stanu trzeźwości zatrzymanego 32-latka dało wynik prawie 2,5 promila alkoholu. Sprawca nie miał przy sobie prawa jazdy, bo zatrzymano mu je za wcześniejszą jazdę „na podwójnym gazie”, a ponadto okazał się osobą poszukiwaną przez wymiar sprawiedliwości. W podobnych okolicznościach „wpadła” 36-letnia kobieta kierująca mitsubishi. I to dosłownie, bo kierując samochodem, wjechała w usypany na poboczu gruz. Od kierującej czuć był silną woń alkoholu. Odmówiła poddania się badaniu stanu trzeźwości, pobrano od niej krew do analizy na zawartość alkoholu. W efekcie tych zdarzeń, na parking policyjny odholowano wszystkie trzy pojazdy – audi, volkswagena i mitsubishi. Ich właścicielom, za jazdę w stanie nietrzeźwości, grozi do 2 lat więzienia. 23-latek odpowie dodatkowo za spowodowanie wypadku drogowego, za co może trafić za kraty nawet na 4,5 roku.
 

Powrót na górę strony